Forum  Strona Główna

 2.06.11r.- jazda na łące z Chocky na Arizonie

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Adrenaline




Dołączył: 08 Lip 2011
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Słupsk ;D

PostWysłany: Sob 20:54, 23 Lip 2011    Temat postu: 2.06.11r.- jazda na łące z Chocky na Arizonie

JAZDA BY CHOCKY (skopiowana za pozwoleniem z boksu Arizony)

Konie: Arizona, Respekt
Jeździec: Chocky, Adrenaline
Miejsce: Rozległa, równa łąka tuż przy stadninie
Czas: 35 minut
Sprzęt: Siodło wszechstronne pożyczone od (?), popręg z gumami, ogłowie z nachrapnikiem polskim, czerwony pad, owijki, kaloszki

Po wczorajszej wizycie Skrzydlatej, byłam spokojna o nóżkę mojego walijczyka. Dziewczyna stwierdziła, że śmiało możemy wracać do treningów, zaleciła wcierki. Gdy tylko skończyłam pracę w siodlarni, usatysfakcjonowana postanowiłam się nią zająć. Przez trwającą kontuzję codziennie brałam ją na lonżę, coby nie zaskoczyła mnie ilością swojej energii, która niesamowicie szybko gromadziła się w izabelowatym zadku. Idąc w kierunku boksu, zastanawiałam się nad ćwiczeniami na dzisiejszy trening. Pierwsza jazda nie może być zbyt obciążająca, męcząca. Będzie oparta wyłącznie na dwóch chodach, stępie i kłusie. Weszłam do wnętrza boksu mojego kucyka, witając się z nią. Objęłam rękami jej szyję, wplecąc w palce kosmyki jasnej grzywy. Maluch za to szturchnął mnie chrapami w tyłek. Ciszę w stajni rozdarł mój melodyjny śmiech. Założyłam turkusowy kantar na filigranową głowę, do metalowego kółka przypinając karabińczyk uwiązu. Po chwili wyruszyłyśmy w stronę dziedzińca, mianowicie koniowiązu gdzie przygotowany na nas czekał już sprzęt. Przywiązałam Blondynę, schylając się do kuferka. Rozczyściłam zaklejki z jej boków, przejeżdżając dłonią po kucowatym ciele, by sprawdzić czy wszelka zaklejona sierść została rozczesana. Po chwili przejechałam włosianką, rozczesałam grzywę i zabrałam się za kopyta. Godzinę przed jazdą użyłam na nogę klaczy wcierkę rozgrzewającą. Rozczyściłam strzałki, zaraz zabierając się za siodłanie. Gdy zakładałam siodło na jej grzbiet, Arizona postawiła uszy i zarżała, przeskakując przy tym zgrabnie z nogi na nogę.
-Ej, ej! - Mruknęłam, gdy pad nieco się osunął. Powodem ów zamieszania była Adrenaline na Respekcie, która poczęła machać w moją stronę ręką.
-Hej, Chocky! Wsiadasz na Ari? Może pojedziesz z nami na łąkę? - Zawołała, przytrzymując ogiera. Chwilę podziwiałam jej rumaka, sunąc wzrokiem po jego rozbudowanym ciele. Śliczny.
- Jeśli na nas zaczekacie, to jasne - Uśmiechnęłam się, kończąc szykować maluszka. Byłam w niekompletnym stroju jeździeckim, na stopach tkwiły mi stare, kolorowe gumiaki a w miejscu kraciastych bryczesów znajdowały się zmęczone już życiem legginsy. Podprowadziłam Arizonę do drewnianych schodków, wspinając się na jej grzbiet. Poprawiłam się w siodle, zbierając wodze na luźny kontakt, półparadą zasygnalizowałam zmianę chodu i ruszyłyśmy kilka metrów za srokaczem w stronę rozległej łąki. Pamiętałam z opowiadań Adrenaline, że ogier bardzo lubi prędkość. Teraz wierzyłam w jej opowiadania, gdy podrzucając głową starał się wyrwać. Jednakże, całkiem opanowana dziewczyna uspakajała go głosem, przytrzymując. Co chwilę przykładałam łydki do boków Arizonki, coby szła równym, żwawym tempem do przodu. Po kilku minutach przed naszymi oczami pojawiła się kilkukilometrowa, równa łąka ze skoszoną trawą. Podobno nieopodal Exodusa kobieta ma swoje dwa konie, którymi często tu przyjeżdża. Respekt marzył tylko o tym, by puścić się galopem, zaś Blondyna przysypiała. W prawdzie, konie były już rozstępowane, więc można by zacząć kłusować - ale nie odbędzie się bez pracy właściwej. Zajęłyśmy miejsca w odległych krańcach łąki, aby sobie wzajemnie nie przeszkadzać. Skupiłam się nad rozluźnieniem, kręciłam sporo figur pilnując ustawienia i tempa. Dzisiaj dajemy sobie spokój z ustawieniem i przesadnym męczeniem kucyka. Następnie zakłusowałyśmy. Oddałam Ri wodzę, łapiąc koniuszek do dłoni. Kierowałam ją łydkami i dosiadem. W kłusie tak jak w stępie, różnego rodzaju wolty, serpentyny, półwolty. Dużo zmian kierunków. Następnie przejście do stępa, chwila odsapki i ponownie zakłusowanie. Zerknęłam na Adre, która zaczęła dogadywać się ze swoim koniem.
- Widzę że jest coraz lepiej! - Krzyknęłam, na co odpowiedziała mi tylko uśmiechem. Widać było, że jest całkowicie skupiona. Postanowiłam nie przeszkadzać jej i już stępować. Wreszcie udało nam się i zaliczyłam spokojną jazdę na luźnych wodzach na kucyni. Od jutra bierzemy się za porządniejsze jazdy, włączając galop. Po kilku minutach stępa pożegnałam się z dziewczyną, która miała zamiar zagalopować i ruszyłyśmy w stronę stajni. Wyjęłam nogi ze strzemion, rozluźniając się i dając muskać moją twarz pojedynczym promieniom słońca. Pod stajnią zdjęłam siodło, ogłowie i ochraniacze. Założyłam kantar na jej głowę, sprzątnęłam sprzęt do siodlarni i wróciłam z wiadrem wody i szczotką do kopyt. Umyłam je zatem, zaraz smarując smarem. Głaskałam jej szyję, kreśląc nań kółka i czekając, aż kopyta wyschną. Po 10 minutach puściłam ją na padok.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Boks I / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gRed v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin