Forum  Strona Główna

 11.10.11r.- Dresaż L, praca nad przejściami

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Adrenaline




Dołączył: 08 Lip 2011
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Słupsk ;D

PostWysłany: Wto 20:01, 11 Paź 2011    Temat postu: 11.10.11r.- Dresaż L, praca nad przejściami

Z przyjemnością wciągnęłam powietrze. Było rześkie po deszczu. Weszłam do stajni, zdjęłam z wieszaka uwiąz, po czym skierowałam się na padok. Golden unosił wysoko nogi w mokrej trawie. Parsknął na powitanie. Przeskoczyłam ogrodzenie i podeszłam do niego.
-Hej mały.- przywitałam się, gładząc go po chrapach w kierunku czoła. Trącił mnie pyskiem. Podpięłam uwiąz do kantara i wyprowadziłam z pastwiska, po czym przywiązałam go przed stajnią i poszłam po jego rzeczy. Powiesiłam rząd na ogrodzeniu po czym wróciłam po szczotki i kopystkę. Wyszorowałam go porządnie, wyczyściłam kopyta. Kiedy był czysty, przygotowałam go, wzięłam toczek i rękawiczki, a potem skierowałam się na halę. Na padoku było zbyt mokro, by jeździć. Weszłam do budynku i zamknęłam za sobą drzwi.

Wskoczyłam na siodło bez problemu. Pogoniłam go delikatnie, a Golden ruszył stępem. Nie było problemu z rozruszaniem go. Szedł impulsywnie, chętny do ćwiczeń. Poklepałam go za chęć do pracy. Zrobiłam ósemkę i kazałam mu wydłużyć krok. Parsknął ochoczo. Zrobiłam koło wyciągniętym stępem, po czym wykonał woltę. Naprowadziłam go na slalom. Z nastawionymi uszami wyginał się pomiędzy pachołkami. Jeszcze kółko na luźnej wodzy. Ogier opuścił łeb z lubością. Jego sportowa grzywa podskakiwała łagodnie z każdym krokiem. Wykonując kolejną woltę, przy okazji zebrałam go.
Pogoniłam go do kłusu. Śnieżnobiała grzywa Whispera muskała łagodnie jego szyję. Pilnowałam tempa. Zrobiłam półwoltę, zmieniając nogę. Przejechałam koło ćwiczebnym kłusem.
-Dobrze.- pochwaliłam ogiera. Skróciłam kłus i zebrałam Goldena. Nie było z tym problemów. Pojechałam przez środek hali ćwiczebnym kłusem. Dałam mu lekką łydkę, a on wyciągnął kłus. Przyłożyłem łydkę do jego boku, zachęcając go do wolty. Machnął energicznie ogonem, wchodząc w nią szybko i wyginając się w ekstremalnym tempie, którego po nim się nie spodziewałam. Poklepałam go, szło mu świetnie. Wjechałam na środek hali. Zatrzymałam go i ruszyłam kłusem, dając mu łydkę. Nastawił uszy i ruszył z miejsca, machając radośnie ogonem.
Ściągnęłam pięty i dałam mu wyraźny znak, aby wykonał wężyk. Odbijał efektownie od ściany, wracając do wewnątrz i znów z powrotem, wiąż ciekawy i gotowy. Wysłałam mu dwa krótkie sygnały na wewnętrznej wodzy i jeden długi na zewnętrznej. Skierował uszy do mnie, stopniowo obniżając łeb i ganaszując go, w końcu był zgięty w potylicy, za co go poklepałam. Czas na przejścia.

KŁUS > STÓJ
Ogier skierował uszy na mnie i w półkroku zwolnił, podstawiając wszystkie nogi pod kłodę i puszczając ogon luźno.

STÓJ > KŁUS
Mocna łydka, na którą zareagował energicznym ruchem naprzód. Poklepałam go, kiedy tak jednostajnie kłusował na długiej prostej.

Pilnowałam rytmu, wydłużyłam jego krok. Skierował uszy w moim kierunku. Zrobiłam ciasną woltę i zebrałam ogiera.Przejechałam po skosie przez halę. Obciągnęłam pięty w dół i usiadłam w siodle. Na zakręcie dałam mu łydkę, galopując na wewnętrzną nogę. Jechał rytmicznie, ciągle mnie słuchając.
-Pff, ok. Wolta.
Wykonał ją miękko i płynnie. Zebrałam galop. Przejechałam w prostej linii przez środek. Dałam mu mocniejszą łydkę, przechodząc w roboczy. Parsknął. Przyspieszył nieznacznie i nastawił uszy. Wleciał szybko w zakręt, ale starannie stawiał nogi, po czym zwolnił, pozwalając mi skrócić wodze. Poklepałam go. Zwolniłam do kłusu. Zrobiłam koło i skróciłam jego krok. Przejechałam już po raz któryś przez środek hali, na środku hali zawróciłam go w miejscu i kazałam jechać wyciągniętym kłusem. Przećwiczyłam kolejne przejścia.

GALOP > STĘP
Weszłam w spokojny galop, którym pojechałam kawałek, aby chwycił rytm. Odchyliłam się potem w siodle, ściągając wodze, na co zareagował zmianą tempa. Zwolnił, przechodząc na kilka kroków w kłus i w końcu w stęp.

STĘP > GALOP
Mocna, pewna siebie łydka skłoniła go do ruszenia galopem. Nastawił uszy i minął narożnik, ganaszując łeb.

GALOP > STÓJ
Z zadowoleniem przyjęłam fakt, że się zebrał. Z łatwością ściągnęłam go na wodzy i dosiadem. Zadarł nieznacznie łeb, zwalniając i w końcu stając w miejscu. Lekko pchnęłam go biodrami, dzięki czemu rozłożył ciężar na wszystkie nogi.

STÓJ > GALOP
Na pierwszą łydkę jednak tylko drgnął, ale na kolejną ruszył. Poklepałam go za chętną pracę.

Po połowie koła zwolniłam do stępa. Parsknął. Poluzowałam mu wodze i wyjęłam nogi ze strzemion. Pomachałam nimi od niechcenia. Pozwoliłam mu ochłonąć dobre dziesięć minut, w końcu zeskoczyłam z siodła.

Poklepałam go porządnie i wyprowadziłam z hali w kierunku stajni.
Rozebrałam malucha, wyszczotkowałam go wolno, bez pośpiechu. Poprowadziłam go z powrotem na pastwisko. Przed wybiegiem wydobyłam z kieszeni kilka cuksów dla koni. Podałam je złotemu. Schrupał je ze smakiem i pokłusował naprzód.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Boks II / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gRed v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin