![Forum Strona Główna](http://img828.imageshack.us/img828/4308/88638470.jpg) |
|
Autor |
Wiadomość |
Skrzydlata
Dołączył: 26 Lip 2011
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: RSK Dolina Lodowego Wichru
|
Wysłany: Śro 17:22, 28 Gru 2011 Temat postu: Pławienie |
|
|
Było 30 stopni w cieniu, więc co w taką pogodę nawet mówić o jakiejkolwiek pracy z koniem! Około 10 przyjechałam do Deandrei i najpierw zajrzałam do Sunshine, zobaczyłam jej nogę i zmieniłam opatrunek. Było dużo lepiej, więc dałam jej jabłko i zadowolona poszłam do Seiguento. Ogierek patrzył na mnie ciekawsko kiedy podpinałam uwiąz do kantara. Wyprowadziłam go na myjkę gdzie wyczyściłam kopyta i pousuwałam z niego zaklejki i kurz. Zadzwoniłam do Skrzydlatej czy już jedzie. Powiedziała że już dojeżdża do Deandrei. Chwyciłam ogłowie Seiguento i założyłam mu na łepek. Pozapinałam wszystko i zdjęłam bluzkę, pod którą miałam górę od stroju kąpielowego. Związałam włosy i zdjęłam japonki coby się gdzieś w lesie nie zgubiły ;D. Przed stajnię zajechał duży koniowóz. Po chwili zza kierownicy wysiadło Skrzydło. Przywitałyśmy się i Skrzydlata wyprowadziła Sonatę. Seiguento postawił uszy na sztorc i wyciągnął do klaczy łeb. Pomogłam Skrzydlatej szybko zdjąć z Sonatki ochraniacze transportowe. Skrzydło wyczyściła jej szybko kopyta i założyła ogłowie. Czyściła ją porządnie przed przyjazdem do nas. Popryskałam jeszcze szybko konie sprayem od much i mogłyśmy jechać. Przyniosłam schodki do wsiadania, bo na oklep na takie rumaki to niezbyt ciekawie wsiadać xd. Kiedy obie byłyśmy na koniach, ustawiłyśmy się w mini zastęp - Seig, Sonata. Jechałam pierwsza ponieważ znałam już te tereny. Jechałyśmy spokojnym stępem rozmawiając i śmiejąc się co parę minut x3. Seiguento na początku gapił się na różne drzewa i ptaki ale potem opuścił łepek i szedł rozluźniony. Skręciłyśmy z normalnej drogi w leśną ścieżkę. Gałęzie drzew co jakiś czas ocierały nam się o nogi, ale po chwili wyjechałyśmy na szeroką drogę. Po prawej stronie widać było już jezioro, ale przed nami było jeszcze minimum pół godziny drogi. Ruszyłyśmy kłusem. Obie miałyśmy wygodne konie i obie wysiadywałyśmy kłus. Seiguento raz po raz machał głową i ogonem żeby odgonić się od much. Po paru minutach przeszłyśmy do stępa. Muchy coraz gęściej obsiadały Seiga więc chciałyśmy długo pogalopować. Po pięciu minutach stępa zakłusowanie i galop. Seiguento bryknął wysoko a ja przekręciłam się lekko w lewo, ale zaraz się wyprostowałam i galopowaliśmy spokojnie. - Galopujemy szybciej? - Zapytałam Skrzydła. Usłyszałam potwierdzenie więc dałam Seiczkowi luźniejszą wodzę i docisnęłam łydki do jego boków. Seiguento wyrwał do przodu jednak nie czułyśmy się zbyt stabilnie więc zwolniłam trochę galop. Po dwóch minutach dojechaliśmy nad jezioro. Siedziało tam tylko kilka rodzin z dziećmi, w dodatku nie kąpali się, a siedzieli na piasku. Seiguento rozglądał się dookoła, a kiedy zobaczył wodę przyspieszył znacznie. Niemalże wkłusowałyśmy do wody. Dałam Seiguento luźną wodzę by wszedł jak głęboko chce. Skrzydlata z Sonatą na początku neico niepewnie wchodziły do wody, ale kiedy Sonata zobaczyła jak daleko od niej jest Seig, ruszyła szybciej w naszym kierunku. Seiguento chlapał dookoła szczęśliwy że może robić co chce. Chwilę potem dzieci wcześniej siedzące na piasku weszły do wodu w dmuchanych kółkach, rękawkach i innych duperelach. Seiguento przerażony próbował uciekać lecz szybko się przekonał że nie jest to łatwe w wodzie. Sonata szalala przerażona dawno już bez jeźdźca na grzbiecie, a z jeźdźcem trzymającym ową gniadoszkę. Skrzydło zsunęła się z jej grzbietu by ją trochę uspokoić. Rodzice zawołali na chwilę swoje dzieci, a my skorzystałyśmy z okazji i wyjechałyśmy z plaży, już obie na koniach. Chwilę jeszcze pogalopowałyśmy i do kłusa. Drogę którą wcześniej pokonywałyśmy galopem, teraz jechałyśmy w kłusie. Kiedy przejeżdżałyśmy obok sklepu, stwierdziłam że mam kasę w kieszeni i kupiłam dwa lody i dwa jabłka. Jabłka dałyśmy koniom a same zabrałyśmy się za lody. Dojechałyśmy sobie stępem do stajni gdzie zeskoczyłyśmy z koni i odprowadziłam Seigowego do boksu a Sonatę zapakowałyśmy w przyczepę. Umyłyśmy wędzidła i pożegnałyśmy się rozchodząc w swoje drogi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/gRed/images/spacer.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gRed v1.3 // Theme created by Sopel &
Programosy
|