|
|
Autor |
Wiadomość |
Skrzydlata
Dołączył: 26 Lip 2011
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: RSK Dolina Lodowego Wichru
|
Wysłany: Czw 19:26, 29 Gru 2011 Temat postu: Skoki LL - skok wyskok |
|
|
Dzisiaj miałam ochotę na krótki skokowy trening z Sonią. Do Błażeja zwróciłam się z prośbą, aby mi ją rozgrzał, co oczywiście zrobił. Tak więc klacz na hali była rozgrzana w trzech chodach, a ja miałam się zająć tylko esencja tego treningu – skokami.
Na początek ustawiłam sobie przeszkody. Był to szereg składający się tylko z kopert o wzrastającej minimalnie wysokości. Krzyżaczków ustawiłam trzy, jednak uznałam, że trzeci będzie małym okserkiem - przed ostatnim jedno foulee galopu. Gdy wszystko było gotowe, zamieniłam się miejscami z Błażejem, który teraz stał i pilnował, żeby przeszkody cały czas stały na swoim miejscu.
Na początek sprawdziłam sobie posłuszeństwo – zagalopowałam, zakłusowałam, zatrzymałam i cofnęłam. Klacz, jak zwykle, wykazywała ogromny spokój, ale Błażej chciał ją pozbierać mocno, a ta się buntowała i trochę stwardniała na pyszczku. Zrobiłam z nią więc rzucie z ręki kilka razy w kłusie na okręgu i od razu było lepiej.
Gdy już ogarnęłam kobyłkę, ruszyłam lekkim galopem na szereg. Klaczka, widząc przeszkody, nastawiła uszka i wydłużyła krok na foulee przed skokiem. Oddałam jej rękę i w łydkach pilnowałam, żeby nie schodziła. Klacz poszła prosto, ładnie, wykonała niewielkie foulee przed okserkiem. Poklepałam ją i zrobiłam kółko galopem dla rozluźnienia, na puszczonej wodzy, po czym zwolniłam do kłusa i stój. Cofnęłam Sonatę kilka kroków, po czym znowu zagalopowałam ze stępa. Tym razem prowadziłam klacz energicznie, ale w galopie jak najbardziej skróconym. Pozwoliłam jej się wyciągnąć przed samym skokiem. Sonata zrobiła to i oddała trzy ładne, wysokie skoki. Poklepałam i po dwóch foulee zatrzymałam. Cofnęłam o krok i ruszyłam luźnym stępem. Klacz poważnie podeszła do treningu.
- Podnieś o dwie. – powiedziałam do Błażeja.
Kiedy to zrobił, kolejny raz ruszyłam na przeszkody łagodnym, lekkim, zebranym galopikiem. Sonatka otrzymała sygnał i ładnie pokonała wszystkie przeszkody. Poklepałam.
- Jeszcze może o jedną.
Ostatni raz najechałyśmy na koperty. Czułam, że klacz ma trochę problemów z takimi już wysokościami, ale dawała z siebie wszystko i pokonała je bez zrzutki. Poklepałam, dałam luz i rozkłusowałam porządnie.
Po rozstępowaniu oboje z Sonatą poszliśmy do stajni. Tam ją oporządziliśmy, siodło, ogłowie i te sprawy. Na koniec Błażej wyprowadził klacz na wybieg.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gRed v1.3 // Theme created by Sopel &
Programosy
|