Chocky
Administrator
Dołączył: 08 Mar 2011
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: polska
|
Wysłany: Pią 19:02, 04 Lis 2011 Temat postu: 06.11/15.11 - Zaczynamy się dogadywać: skoki, dresaż |
|
|
06.11.2011r
Konie rankiem poszły na pastwisko, a w stajni została tylko Havanna. Krążyła po boksie zdenerwowana, przyzwyczajona że to ona zawsze rano wychodziła się paść. Poprosiłam o pomoc Michała, wziął siodło, czaprak i ogłowie, miał czekać przed roud penem. Ja sama założyłam kantar sznurkowy na jej kary pyszczek i wyprowadziłam przed stajnie wprost na miejsce treningu. Przez ponad 0,5h Havanna biegała galopem, aż nie odpuściła i podeszła do mnie z opuszczoną głową. Następnie osiodłałam ją i wsiadłam. Miałam ją w dwóch paluszkach, galopowała grzecznie i kłusowała. To jest nasz przełom.
07.11.2011r
Friendly game, ciąg dalszy odczulania i lonża na wypinaczach. Wieczorem trening z galopami, była o wiele spokojniejsza, choć raz się spłoszyła. O wiele lepsze zatrzymania, nie była przesadnie chętna do przodu - nie licząc galopu, gdzie przez pierwsze 5 minut gnała.
08.11.2011r
Trening na powietrzu z innymi końmi. Zaczęła opuszczać głową, rusza się fajnie, energicznie, do przodu. Lepsze galopy, bardziej pod kontrolą. Różnego rodzaju drągi. Jutro zaczynamy cavaletti.
09.11.2011r
Havanna pierwszy raz przyszła do mnie na pastwisko. Rano sesja naturalnie, gra w jeża o odpuszczeniu nacisku. Pojeździłam nawet chwilę na oklep, na kantarze stępo-kłusem, fajnie. Po południu trening, dzisiaj przeszła samego siebie. Zbierała się od łydki, w dwóch paluszkach, do przodu, chętna lecz nie gnająca. Zatrzymania znacznie lepsze, zaczyna też nabierać masy ciała i mięśni. Praca na wysokich cavaletti, krzywych, po łuku. Szło okej, nawet bardzo. Może zaczniemy pierwsze skoki?
10.11.2011r
Dzisiaj pracowałyśmy bardziej ujeżdżeniowo od rana, żucia z ręki i początki lotnych na drągu. Bardzo fajnie, nie licząc jednego nie dogadania się. Coraz lepiej mi się ją prowadzi, na woltach wpisuje się w łuk. Wieczorem dla rozluźnienia obu stron teren z Michałem, nasze konie polubiły się aż nadto! Dzikie galopy, nieco udało się przygasić jej temperament. NIECO!!
11.11.2011r
Pierwsze skoki, niskie krzyżaczki z kłusa i galopu. Fajnie, ale "wiszą" jej nóżki nieco nad przeszkodą, musi nabrać nieco więcej mięśni i nie bać się, że drąg ją zje. Prócz tego dodania w kłusie i zebrania, wyciągnięty galop i lotna bez drąga!!
12.11.2011r
Mój koń sam zmienia nogi po przeszkodzie! Dzisiaj trening skokowy, o wiele lepiej. Skakałyśmy do 80 cm, nawet okej. Zaczyna się wyrabiać, zaczyna być spokojniejsza. Chodzi za mną i generalnie się dogadujemy. Cały czas próbujemy coś naturalnie, dzisiaj jazda na sznurkowym wieczorem, całkiem luźna dla relaksu.
13.11.2011r
Pierwszy parcourek po 60cm, wręcz kucykowy. Klacz fajna w prowadzeniu, do przodu lecz nie do trzymania, lekkie wybicia i coraz lepsze loty. Pierwsze skoki wyskoki i trudniejsze kombinacje, niebawem może wystartujemy pierwsze zawody? Gonimy się po roud penie bez niczego, chowamy się w plantekach i odbijamy piłki o tyłek. Jest o wiele lepiej!
14.11.2011r
Rano trening skokowy, 90 cm i odmowa na okserze, która zakończyła się moją glebą - z mojej winy, nieco krzywy najazd, za duże tempo i nie udało się jej wyratować, choć próbowała. Spadłam na drągi, jednak nic się nie stało. Poprawa dobrze, skoczona z zapasem. Ma duże możliwości skokowe. Wieczorem też luzem w korytarzu, uskoczyła jak na razie 130cm. Mamy duże ambicje jeśli chodzi o następny sezon, ot co!
15.11.2011r
Teren dla odpoczynku, całkowity luz i wygolenie. Jest teraz myszato-kara i prezentuje się całkiem nieźle. Podcięłyśmy grzywę, zrobiłyśmy kopyta i lansujemy się z dużym serduchem na pupie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Chocky dnia Pią 19:11, 04 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|