|
|
Autor |
Wiadomość |
Bix
Dołączył: 22 Gru 2011
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 11:18, 25 Gru 2011 Temat postu: Teren z Carrot, Deidre i Nojcem / by Bix |
|
|
‘Aaaa’ ziewłam sobie, czując, że mnie coś mara po twarzy odgarnęłam to i znowu zasnęłam. I znowu to poczułam coś mnie chwyciło za nos i nie chciało puścić, otwieram oczy a tu…
-Carrot ! – krzyknęłam przestraszona jej widokiem.
- E co, atak ninja ? Gdzie są zaraz ich załatwię !
- Hahahahahaha, Carrot ?
- Eee gdzie ja jestem ? – spytała ździwiona dziewczyna
- Ty hahaha, lunatykujesz !
- Ja no gdzie, gdzie ja nigdy nie chodziłam przez sen.
- No może nie, ale przed chwilą próbowałaś mi odciąć dopływ powietrza, ała mam czerwony
ślad na nosie przez Ciebie !
- O Jezu przepraszam która godzina ? – Zapytała, a ja wstałam z łóżka, niestety zaplątałam się o swoje nogi i szybko wylądowałam na ziemi.
- Najwyraźniej za wczesna .. – stwierdziłyśmy jednak, że wstaniemy i po chwili jadłyśmy już śniadanie w kuchni. (…)
*myy pluuug In bałaby, dzwoni do mnie telefon*
- Halo ?
- No my już dojeżdżamy.. – po głosie poznałam, że to Dei
- Co ?! O kur..ka ? zapomniałam *woli się łapą w łeb* - Carrot będziemy mieć gości, znaczy ten no będą za jakieś dwie godziny…
- Ja pierdole kto ?
- Deiku i Nojka
- Oooo to musimy pojechać do monopolowego bo ostatnią cytrynówkę wsiąkło. – śmieje się Carrot
- No dobra dziewczyny będziemy gotowe, teraz jedziemy do sklepu kupić COŚ TAM !
A więc czym prędzej wybrałyśmy się do sklepu, kasjerka się dziwnie patrzyła na wózek pełen alkoholu o ósmej rano, ale przynajmniej mały ruch był, a półki jeszcze nie opróżnione przez miejscowych żuli, nie licząc nas oczywiste *hahaha* Gdy wróciłyśmy do domu byłyśmy już w pełni przygotowane na przyjazd dziewczyn. Nie musiałyśmy długo czekać, aż na parkingu pojawiły się koniowody. Przywitałyśmy się z laseczkami i wyprowadziłyśmy konie na zewnątrz z przyczep. Deidre nie miała problemu z Cinną, ale Nojec trochę się szarpała z Smirnoffem. Po chwili konie były już w stajni, a my poszłyśmy do salonu na kawę. Nojec rozłożyła się na fotelu, tak, że nogi swobodnie dyndały z jednego oparcia dla ręki, a na drugim jej głowa. Dei rzuciła się na kanapę, a ja na nią, Carrot poszła zrobić kawę.
- Ehm Dei kochanie nie zapomniałaś czegoś ? – pytam pieszczotliwie
- Nie raczej nie, a dlaczego ?
- Bo ten tego cycki Ci się rozlały Very Happy – Carrot właśnie weszła do pokoju i o mało nie wylała kawy *hahaha*
- O jaa, hahahaha wydawało mi się, że go ubrałam hmm, kurde nie wzięłam zapasowego xD
- No w sumie nie mogłaś bo bez jednego, nie da się wziąć zapasowego, ale damy radę.
- To dzisiaj robimy dzień bez bielizny – śmieje się Noj.
- Dobra, ale ja gacie zostawiam bo mam okres – dopowiadam XD
- Ej to będzie nasz narodowy dzień bez cyckonoszów – śmieje się Carrot i jak na komendę wszystkie zdejmują, pierwszy na stole wylądował mój czerwono czarny, a zaraz potem Nojki, za to różowy Carrot idealnie trafił na głowę stajennego, który właśnie wszedł do pokoju, aby zapytać czy nowo przybyłe konie wypuścić na padok.
- Hahahaha, ale masz cela – zawstydzony chłopak stanął jak wryty, a jego policzki zapłonęły niczym ogień.
- O Jezu przepraszam, to nie był mój pomysł, naprawdę przepraszam – Carr szybko podbiegła do chłopaka i zdjęła różowe cudeńko z blond włosów, niebieskookiego przystojniaka.
- W sumie to było Ci w nim do twarzy – Chwilę tylko popatrzył na Dei’a wypowiadającą te słowa, a potem na to co jest pod stołem, czyli nasze poranne zakupy. A potem zaśmiał się i wyszedł.
- Speszyłaś go ! – krzyczy Noj, rycząc ze śmiechu
- Oj tam, oj tam lepiej wypijmy tą kawę i jedźmy w końcu w ten teren. – I tak też się stało, wypiłyśmy energio dajny napój przy okazji ozdabiając nasze piękne ubranka brązowy plamami i poszłyśmy się szykować do wyjazdu. Minęły jakieś dwie godziny od ich przyjazdu, ale konie wydawały się wypoczęte po pobycie na pastwiskach więc nie miałyśmy na co czekać. Oczywiście ostatnia skończyłam ja, Mara nie chciała ani trochę współpracować. Podniecona widokiem nowych koni nie zwracała na mnie uwagi. Za to dziewczyny bardzo szybko ogarnęły konie i gdy one wsiadały ja dopiero siodłałam XD Chwilqę postępowaliśmy po podwórku i wyjechałyśmy. Prowadziła Carrot bo to ona zna najlepiej te tereny, owszem i ja mieszkam u niej w pensjonacie, ale od niedawna i nie poznałam jeszcze wszystkich szlaków. Salinero wydawał się spokojny i w ogóle nie przejmował się nowym towarzystwem. Zaraz za nim jechała Noj, a w parze naszymi ślicznymi arabkami jechałyśmy z Dei oddalone o kilka metrów.
- Zaśpiewajmy coooś. – Jeczy Dei
- Mnie nie trzeba namawiać – odpowiadam – Raaape meee, rapeee meee my friends. – śpiewam
- Ale, że niby która ? – Pyta z zaciekawieniem Noj.
- która co ? XD
- Która ma Cię zgwałcić ? – dopowiada Carr.
- Hem, hem wiesz ja lubię sex grupowy ^.^
- JA TEŻŚ TO LUBIĘ – wypowiadają wszystkie na raz i w śmiech. Konie patrzyły się na nas jak na idiotki, ale to możemy pominąć.
- A wiec śpiewamy dalej …Rape me […] Nawet nie zauważyłam jak dziewczyny z przodu zaczęły kłusować, a Maruś ruszyła za nimi. Cóż nie chciało mi się jej zatrzymywać i sama zakłusowywać, tym razem odpuściłam. Gdy doszło do momentu, gdzie cudowny wokalisty grupa nirwana wykrzykuje ‘Raaape mee’ Zrobiłyśmy to samo, ale akurat przejeżdżałyśmy drogą w małym miasteczku, a zaniepokojone matki wołały bawiące się dzieci do domów *hahaha* Po chwili już byłyśmy znowu w lesie.
- Carrot, gdzie my w sumie jedziemy ?
- Zobaczycie Very Happy – Zagalopowałyśmy i po chwili znalazłyśmy się na rozwidleniu dróg, skręciłyśmy w prawo. Jakieś to sto metrów i przeszłyśmy do kłusa, aż nie dojechałyśmy do rzeki.
- No to jedziemy – Carr odwróciła się i wyszczerzyła zęby
- Co ty sobie wyobrażasz ? Ja ledwo pływam – obawia się Dei.
- Damy radę ! – Wjeżdżam pierwsza, powoli… Mara bardzo ostrożnie stawia kroki, chwile się buntowała ale w końcu przeszła na drugą stronę rzeki, chodź miała wody prawie do popręgu XD Po kolei wszystkie wjeżdżały do wody i przechodziły na drugą stronę, Dei poszła na ostatni ogień, no w sumie wodę, ale pomińmy ten fakt. Cynka pasażowała w wodzie – dosłownie, strachała się gdzy tylko woda chlusnęła wyżej niż nogi i to o mało co nie wpędziło Deikę do wody, ale jakoś przejechały. Chwila kłusa, potem wyścigi na łące na koniec spokojnym galopikiem, roboczym kłusem, a na końcu stępem wracałyśmy do domu tym razem normalnie jak ludzie – MOSTEM xD W domu zaniosłyśmy cały sprzęt do siodlarni umyłyśmy konie i poszłyśmy opróżnić czekające na nas długo butelki. Hmm mniam <69
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gRed v1.3 // Theme created by Sopel &
Programosy
|