Forum  Strona Główna

 Skoki L / 24 czerwca 2012 by Lysandra

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
oranżada




Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:14, 24 Cze 2012    Temat postu: Skoki L / 24 czerwca 2012 by Lysandra

Przyjechałam dziś do WSR Cavalcade, by potrenować z koniem Oranżady - Kaszmirem. Pogoda nie była spełnieniem marzeń. Co prawda prawie w ogóle nie wiał wiatr, ale słońce zostało niemal całkowicie zakryte przez chmury i wyglądało na to, że w jakiejś bliższej lub dalszej przyszłości spadnie deszcz. Mimo to nasz trening miał odbyć się na parkurze na zewnątrz. Mój plan zakładał skoki na przeszkodach o wysokości do 100 cm bez naciskania na ćwiczenie żadnego szczególnego elementu.

Mocno zmotywowana, by zdążyć przed deszczem, od razu po przybyciu do stadniny rozstawiłam przeszkody, a później udałam się do siodlarni po sprzęt. Zaniosłam go do stajni, gdzie czekał na mnie Kaszmir. Weszłam do jego boksu, przywitałam, wyprowadziłam na korytarz i uwiązałam. Następnie rozpoczęłam czyszczenie. Starałam uwinąć się z tym możliwe jak najszybciej, ale i tak doprowadzenie jego sierści, grzywy, ogona i kopyt do porządku zajęło mi całkiem sporo czasu. Później założyłam Kaszmirowi ogłowie, czaprak, siodło i ochraniacze. Nie utrudniał mi zadania i stał spokojnie, lecz nie zwracając na mnie uwagi.

Wyprowadziłam Kaszmira ze stajni. Gdy dotarliśmy na parkur, wsiadłam na niego, docisnęłam łydki i ruszyliśmy przed siebie spokojnym stępem na luźnej wodzy. Ogier nie był zbyt skupiony, dlatego, by go rozbudzić, w każdym narożniku parkuru robiłam woltę. Następnie przejechaliśmy slalomem między przeszkodami. Częste zmiany kierunku sprawiły, że Kaszmir zaczął się trochę koncentrować i iść bardziej energicznie. Pogoniłam go do jeszcze bardziej aktywnego stępa i zrobiłam serpentynę o dwóch łukach, a następnie jeszcze dwie duże ósemki, starając się jak najbardziej działać przy pomocy dosiadu, a jak najmniej używać wodzy. Zmieniłam kierunek przez półwoltę i w narożniku zakłusowałam. Okrążyliśmy parkur, a następnie zaczęłam zachęcać Kaszmira do naprzemiennego wydłużania i skracania chodu. Następnie zrobiliśmy kilka wolt, poczynając od dużych po coraz mniejsze. Ogier trochę się już skupił, więc uznałam, że możemy zobaczyć, jak poradzi sobie na drągach. Za pierwszym razem poszło nam niezbyt dobrze - na początku Kaszmir się potknął, a później nie podnosił nóg wystarczająco wysoko ani uważnie. Toteż najechałam na drągi ponownie. Być może to porażka przy poprzedniej próbie dała taki efekt, ale w każdym razie Kaszmir wydawał się teraz bardziej skoncentrowany, więc dokładniej unosił nogi i nie strącił ani jednego drążka. Po przejechaniu drągów zagalopowaliśmy na dość dużej wolcie. Starałam się utrzymywać Kaszmira w zebraniu. Ładnie reagował na pomoce i równo galopował. Zrobiliśmy jeszcze jedno okrążenie wokół hali, a następnie jeszcze poćwiczyliśmy wygięcie na dużej ósemce.

W tym momencie postanowiłam przejść już do właściwego treningu. Na początek przygotowałam kopertę o wysokości 40 cm. Zamierzaliśmy pokonać ją kłusem. Skierowałam Kaszmira w jej stronę. Gdy tylko zobaczył przed sobą przeszkodę, momentalnie się ożywił i żwawo ruszył w jej stronę. Przeskoczył pewnie i ze sporym zapasem, dając mi do zrozumienia, że to dla niego pestka. Zobaczymy, jak pójdzie mu dalej. Kolejną przeszkodę stanowiła 65 cm stacjonata. Zagalopowałam i nakierowałam Kaszmira na przeszkodę. Skupiony ogier dobrze wymierzył kroki, więc skoczył czysto i ładnie, do tego świetnie baskilując. Poklepałam go po szyi, a następnie skierowałam na następną przeszkodę. Tym razem przed nami była 80 cm stacjonata. Przed przeszkodą dodałam nieco łydki, Kaszmir przyspieszył i bardzo mocno się wybił. Nie zrzucił poprzeczki - wręcz przeciwnie, mieliśmy nawet całkiem spory zapas, ale wylądował bardzo twardo. Przez to trochę nawet wypchnęło mnie z siodła, ale utrzymałam się na grzbiecie Kaszmira. Z powrotem porządnie usadowiłam się w siodle i kontynuowałam trening. Teraz mieliśmy pokonać okser mierzący 90 cm, do tego dość szeroki. Kaszmir porządnie przyspieszył, widząc go przed sobą i wybił się trochę za blisko przeszkody. Usłyszałam ciche stuknięcie kopyt o drąg. Jednak poprzeczka zadrżała, ale na szczęście nie spadła. Skok może nie był mistrzowski, ale przynajmniej to. Następna przeszkoda to znowu okser, tym razem 100 cm - Kaszmir miał szansę zrehabilitować się po tym poprzednim, niezbyt udanym podejściu. Najazd spokojny, płynnym, okrągłym galopem. Przed przeszkodą Kaszmir parsknął i zarzucił łbem, następnie wybił się energicznie. Mocno wyciągnął się nad przeszkodą, dobrze pracując szyją oraz grzbietem i miękko wyglądował po drugiej stronie. Oby tylko tak dalej!

Na dzisiejszy trening zaplanowałam również inne ćwiczenie. Przy krótszych ścianach parkuru ustawiłam po stacjonacie o wysokości 100 cm. Miały one być pokonywane na trasie o kształcie ósemki. Choć to zadanie nie wyglądało na szczególnie wymyślne czy wymagające, mogłam modyfikować poziom jego trudności, zmniejszając odległość między zakrętem a przeszkodą. Najpierw zamierzałam jednak sprawdzić, jak kasztan poradzi sobie z najprostszą wersją. Naprowadziłam Kaszmira na trasę i rozpoczęłam wykonywanie tego ćwiczenia. Na początku na stacjonaty najeżdżaliśmy po raczej łagodnych łukach, co nie sprawiło ogierowi żadnych problemów. Obie przeszkody pokonał prawidłowo się wybijając i lądując, bez żadnej zrzutki. Przy kolejnych trzech podejściach zaczęłam więc stopniowo utrudniać mu zadanie. Gdy za pierwszym razem skręciłam dość blisko jednej ze stacjonat, Kaszmir zawahał się przed przeszkodą, co sprawiło, że skok nie udał się i zrzucił poprzeczkę. Poprosiłam osobę, która akurat przechodziła obok, o poprawienie drąga i kontynuowałam ćwiczenie. Przy kolejnych podejściach wychodziło nam już dużo lepiej i pewniej.

Gdy skończyliśmy pracować na ósemce, przeszłam do zakończenia treningu. Zwolniłam tempo do stępa na luźnej wodzy. Spacerowaliśmy tak sobie przez jakieś dwadzieścia minut. Później zatrzymałam Kaszmira, zsiadłam z niego i odprowadziłam do stajni. Tam zdjęłam z niego siodło, ogłowie i ochraniacze i wpuściłam do boksu. Pomimo kilku nieudanych skoków, byłam całkiem zadowolona z naszego treningu - Kaszmir ciężko pracował i robił postępy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Boks IV / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gRed v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin